Dwa razy już byłam w miejscu, gdzie Harry Potter rozpoczynał swoją pierwszą podróż do Hogwartu. Dziś czas na innego literackiego bohatera. Ulubieńca nieco
młodszych czytelników.
Wiecie dlaczego miś, który pewnego dnia zamieszkał w londyńskim domu Brownów nazywał się Paddington? Oczywiście - ponieważ został znaleziony na stacji kolejowej o takiej nazwie. Dziś na peronie numer jeden, pod wielkim zegarem można zobaczyć pomniczek misia i przeczytać przypiętą do jego ubrania karteczkę: ,,Proszę, zaopiekujcie się tym misiem. Dziękuję."
Tymczasem zaczęłam poszukiwania śladów niedźwiadka na stacji.
Jest - ławeczka poświęcona naszemu bohaterowi i mała, okrągła zielona tabliczka upamiętniająca Michaela Bonda - autora książek o przybyszu z Peru...
Potem jeszcze sklep, gdzie (kiedy nie ma koronawirusowej pandemii) można kupić WSZYSTKO z Misiem Paddingtonem.
Chyba mam szczęście, że dziś było zamknięte, w przeciwnym razie na pewno nie oparłabym się zakupom...
Mam nadzieję, że wszyscy nasi czytelnicy z przekonaniem powtórzą słowa z zakładki ze słynnym niedźwiadkiem - ,,I love books'' :)))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz